Śnieżnik

Dzień 24 I 2014 szczególnie zapisał się w pamięci 25 DWHSG „Wataha”. Około godziny 9.00 tego styczniowego poranka dziesięciu członków naszej drużyny wyruszyło w podróż na Masyw Śnieżnika. Drogę pokonaliśmy dwoma samochodami , w stosunkowo krótkim czasie, ponieważ jeszcze przed 14.00 byliśmy w Międzygórzu. Obiad zjedliśmy w „Złotym Rogu” który usłużył nam również noclegowiskiem pierwszego dnia. Po długim i męczącym wieczornym spacerze terenoznawczym cała nasza grupka wymęczonych, przemarzniętych do szpiku, czerwononosych, lecz zadowolonych harcerzy udała się do pensjonatu. Wieczór przypieczętowaliśmy wspólnym piciem zupek chińskich i herbatek, które wówczas działały na nas jak ambrozja. Na koniec obejrzeliśmy jeszcze film, a później każdy udał się do swojego pokoju.

Drugi dzień naszej wyprawy okazał się być najbardziej pracowity. Mieliśmy ambitny plan- dotrzeć na szczyt śnieżnika, mimo niesprzyjającej aury i niebezpiecznej trasy, która miejscami była kompletnie oblodzona. Wyruszyliśmy zatem z ciężkimi plecakami, niczym alpiniści, podjęliśmy to nowe wyzwanie!  Byliśmy przy tym lekko niepewni, każdy czuł szacunek do tej góry. Po jakichś trzech godzinach, bez większych problemów, acz z poobijanymi tyłkami dotarliśmy do schroniska.  Po zjedzeniu obiadu postanowiliśmy ukoronować swoją wyprawę i zdobyć szczyt Śnieżnika. Po jakiejś godzinie walki z przenikającą zawieją dotarliśmy. Widok, który zobaczyliśmy i uczucia, które on wywołał warty był wszelakich poświęceń. Wszyscy byliśmy pod wrażeniem. Bardzo nie chcieliśmy wracać do schroniska, ale czas nas zmusił. Resztę dnia spędziliśmy w miłej atmosferze. Obejrzeliśmy film i poszliśmy spać.

Trzeci dzień upłynął nam pod znakiem długiej wędrówki. Zdobyliśmy Trójmorski Wierch, który jest Działem Trzech Mórz. Oznacza to, że dzieli on Dopływy rzeczne morza Bałtyckiego, morza Czarnego i morza Północnego. Wróciliśmy z wyprawy głodni i zmęczeni. Zjedliśmy obiad i ucięliśmy sobie drzemkę. Po godzinie zebraliśmy się na stołówce, ponieważ odbył się apel, wynikiem którego było złożenie przyrzeczenia harcerskiego i zobowiązania instruktorskiego naszych druhen i druhów. Później spędziliśmy prawie pięć godzin na śpiewograniu. Przyłączali się do nas turyści obecni na stołówce, bardzo pozytywnie odbierając to, co robimy. Poszliśmy spać zaraz potem.

Czwartego dnia wstaliśmy o 8.00 spakowaliśmy swoje rzeczy, zjedliśmy śniadanie i opuściliśmy schronisko. Bezproblemowo zeszliśmy do Międzygórza, wsiedliśmy do samochodów, wyruszyliśmy w drogę powrotną. Wieczorem przybyliśmy do swoich domów.

Całą podróż wspominam bardzo ciepło. Sentymentalnie. Każdy z nas spędził tam świetne chwile, które zostaną naszymi pamiątkami do końca życia. Spędziliśmy dużo czasu razem, wzmocniliśmy swoje więzi, pogłębiliśmy naszą przyjaźń, nabyliśmy nowych doświadczeń. Czyż nie chodzi właśnie o to w harcerstwie? Czego można chcieć więcej?  Dla mnie ta wycieczka była idealna

 

Zdjęcia:

 

Be First to Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Potwierdź że nie jesteś robotem *