Do południa słonko za chmurami, więc drużynami wymaszerowaliśmy do Gąsek. Niejeden z nas spacer brzegiem morza zaliczył pierwszy raz w życiu. Radar wojskowy mijamy bokiem, pojawiają się falochrony by zaraz za nimi ujrzeć królująca na horyzoncie latarnie morską. 220 schodów i prawie 50m wysokości. Gofra i lody spałaszowaliśmy z dziką przyjemnością.
Po południu wyszło piękne i ciepłe słonko, zatem zaraz po obiedzie wymaszrowaliśmy nad morze. Fale nas kochają i zadziwiają zarazem. Skoki przez nie to największa frajda. Wielu z nas zasmakowało kąpieli z tak ogromnymi, pieniącymi się bałwanami pierwszy raz w życiu.
Jakie było nasze zdziwienie gdy po powrocie, na naszej polanie ujrzeliśmy dwa konie. Mniejszy już czekał na dzieciaki a większy na starszych. Było śmiechu i ubawu po same pachy. Nawet druhna komendanta skorzystała z przejażdżki.
Po wieczornym apelu wyszliśmy drużynami na zachód słońca. Dzieciaki pytały jak to się dzieje, że słońce znikając w wodzie nie syczy…. niech to zostanie dla nich słodką tajemnicą do odkrycia w przyszłości….
Be First to Comment